28 marca 2018
by LadyMamma.pl
No słuchajcie porażka totalna, świąt w roku nie będzie u mnie! Po prostu! Nie dałam rady… Nie odbędą się i już!
A wszystko przez to, że o zgrozo nie umyłam okien tego roku – dobrze, że w ogóle cokolwiek jeszcze przez nie widać, choć Kubuś się mocno stara by jednak tak nie było, na przekór! 😉 Takie paskudne zostaną do cieplejszych dni. Babki nie upiekłam żadnej i piec nie zamierzam, gdyż nie sprawia mi to przyjemności… Nie obwiesiłam domu królikami, jajkami i innymi żółtymi kaczuszkami. Nie wytarłam wszystkich kątów jakoś specjalnie, poza sobotnim, zwykłym sprzątaniem. Nie kupiłam dzieciom prezentu od króliczka i kupować nie zamierzam, tak więc ich też nie będzie. Nie pomalowałam włosów i nie kupiłam nowej kreacji, co by wszyscy widzieli w kościele, że mi się dobrze powodzi… Nie styrałam się dziko w kuchni i jakoś mocno nie zamierzam… Taka ze mnie próżna bestia!!!
Zatem świąt w tym roku nie będzie, prawda?! No bo przecież musi być z pompą, musi być wystrój, który razi po oczach, nastrój i wygląd, co nie???
*****************************************************************
Tylko czy aby na pewno??? Czy będziemy rzeczywiście szczęśliwsi i bardziej nasyceni, kiedy wydamy połowę wypłaty na ozdoby, które za dwa tygodnie wylądują w piwnicy, na strychu czy innym równie zapomnianym miejscu??? Czy będziemy bardziej szczęśliwi wyrzucając „tony” jedzenia po świętach, bo przecież im więcej, tym lepiej rzecz jasna?! Czy nasi bliscy będą radośni widząc nas przemęczonych od stania w garach i latania na mopie, tylko po to żeby w podłodze można było się przeglądać?! Czy nasz świat rzeczywiście zawali się, kiedy zamiast szorować okna będziemy się bawić z dziećmi w najlepsze i celebrować wspólny czas?! Czy rodzina padnie z głodu, kiedy na stole zamiast 25 potraw będzie „tylko” 10?!
Mam nadzieję, że nie – choć przyznam, że nie chciałabym mieć nikogo na sumieniu… 😉 Nie zapominajmy: święta są po to by jednoczyć, by cieszyć się wspólną obecnością, patrzeć, wspominać, przeżywać… Nie po to by licytować się na ilość wykonanych czynności – te i tak Wam nie uciekną… 😉
Ano właśnie, nawet Wielkanoc skomercjalizowali na maksa. Niedlugo tez i na te swieta bedziemy domy swiatelkami ozdabiac. Ja tez okien nie umylam, sprzatam co tu dzień wiec brudu nie ma, a ze burdelaz zbawkowy, to juz inna sprawa. Poza tym, akurat chorobsko nas dzis dopadło, wiec lezymy na kanapie z tabletem. Kiniec swiata!
Z tabletem?! Cóż za wyrodna matka!!! 😉 :* No właśnie o to chodzi – kiedy my ciężko „tyramy” na każdy grosz, żeby potem wydać go w sklepie na rzeczy zupełnie nie potrzebne – właściciele tylko zacierają rączki! Więcej w ty komercjalizacji niż magii… Nie kupuję tego! 😉
Pięknie napisane i racja w Świętach nie chodzi o to by słodko, wiosennie i czysto i oczywiście aby tylko były prezenty. Tutaj liczy się kontakt ze swoją rodziną, z tym, żeby z nimi spędzić miło ten niezwykły czas 🙂
Zgadza się… A jakoś tak odnoszę wrażenie, że ta bliskość spada na drugi plan…
Dla mnie wyznacznikiem świąt nie są umyte okna, czy góra jedzenia…;) Fajnie jeśli się dom przygotuje, ale bez przesady, w świętach chodzi o wspólne poświęcenie zawartości koszyczka, spędzenie czasu z rodziną i chwilę dla siebie 🙂 U mnie nie ma tony prezentów, bo w Wielknoc króliczek tylko coś sumbolicznego daje i zwykle jest to coś do zjedzenia. A piec kocham i każda okazja jest dla mnie dobram, więc soryy, u mnie będą babki, mazurki, pascha i jeszcze coś. I obdaruję rodzinę tymi słodkościmi, żeby się nie zmarnowały 🙂 Co dom to inny obyczaj i nie ma co oceniać – trzeba się cieszyć tym świąteczno-rodzinnym czasem i już 🙂
Nikogo absolutnie nie oceniam 😉 Chodzi raczej o to by nie dać się skomercjalizować i robić wszystko zgodnie z samym sobą, a nie bo tak wypada… 😉 Pozdrawiam i wesołych Świąt życzę! 😉
Mnie zawsze dobija to, jak mama czy babcia latają ze ścierką bo święta. a później siedzą z rodzina takie wykończone i zmęczone całym tygodniem (jak nie dwoma) przygotowań… na co ja się od zawsze pytam. odpowiedz jest tylko jedna „a no bo świeta” nie zrozumiem tego fenomenu. mazurka można kupić, okna olać a czas spędzić z rodziną. tyle ode mnie
Dokładnie! W punkt!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! love You! :* <3
Co kto lubi był czas że wogóle nie obchodziłam teraz mamy z córką faze na dekoracje i wypieki ale robimy to po prostu z przyjemnościa i dla siebie nie dla innych.
Dokładnie o to chodzi – z przyjemności! <3 Nie dlatego, że ktoś tego od Was wymaga, nie dlatego, że musicie , i nie dlatego, że wypada! 😉
A ja od lat pushbackuje pomysł wielkanocnych prezentów żeby nie było jak z wigilia ze święta = Mikołaj
Dokładnie tak, te wszystkie rzeczy nie są najważniejsze. Grunt to spędzić ten czas z najbliższymi, w miłym, świątecznym nastroju. Czas, żeby na chwile się zatrzymać i pomyśleć o tym, co najważniejsze 🙂 Pozdrawiam!:)
Tak jest! :* Wesołych Świąt! :*
Mądrze napisane 😀 W Świętach przede wszystkim chodzi o to, żeby spędzić czas z bliskimi! Wesołych Świąt! Zapraszam również do mnie: Zdrowo i Prawidłowo
Właśnie zdałam sobie sprawę, ze i u mnie widocznie nie będzie świąt 😉
Wspaniale to ujęłaś! Brawo ja nie robię specjalnych porządków na święta, ale będę pięć i szykować częściowo kulinarnylie, tyle zenie tyle na Wielkanoc, co na świętowanie urodzin córeczki, które będzie w poniedziałek. Wesołych i rodzinnych świąt! I tak trzymaj
Wszystkiego najpiękniejszego dla córeczki! :*
Rodzina w tym czasie powinna być na pierwszym miejscu 🙂
U nas nie ma ani wystroju, ani umytych okien, ale jakoś nigdy nie było na to ciśnienia. Szczerze, to ja w ogóle nie rozumiem, o co chodzi z tymi przedświąteczymi przygotowaniami 😉 Jedyne co, to trzeba przygotować swoją duszę do przeżywania tych ważnych dla wierzących dni 🙂
Właśnie tak. Ja też nie rozumiem pracy pt. „robię bo muszę, bo inni robią czy inni będą mnie oceniać”!
Tera jest taki trend, żeby było tak jak piszesz. I ok 🙂 Jednak ja jestem tradycjonalistką i uwielbiam, żeby było tak na bogato i tradycyjnie 🙂 Każdy ma inaczej 🙂
Nie wiem jakie są teraz trendy, średnio jestem obeznana… 😉 Nawet jeśli takowe są to na pewno w moim wpisie o to nie chodziło, a raczej o fakt żeby nie dać się skomercjalizować i nie popadać w stan „robię bo muszę, robię bo inni robią”. 😉 Pozdrawiam! 🙂
Ja tam lubię ozdoby, szczególnie na Boże Narodzenie. Niech to będzie komercja, w końcu trzeba sobie życie umilić
Gwóźdź do trumny naszego pokolenia – umilamy sobie życie rzeczami… 😉
hmm, na mnie też czekają okna… :/ Ale masz rację, Święta to czas z rodziną, a nie tyranie, żeby było ładnie i smacznie. Spokojnych Świąt 🙂
:*
Dla mnie wyznacznikiem świąt jest zawsze wspólny stół dzielony z rodziną. Jedna mniej potrawa, jedno mniej ciasto czy kilka ozdóbek mniej wcale nie czyni tego czasu mniej magicznym. Magia świat jest w nas i w naszej wspólnej obecności 🙂
Dokładnie tak Kasiu! Świętujemy w środku <3
Agus zgadzam się w 100%!!! Ale potrzebowalam wielu świąt „na swoim” żeby wyleczyć się z przedświątecznej mopo-gorączki którą wyniosłam z domu Teraz jest już po Szaniasiowemu czyli luzik A w kwestii rzucania się w sklepach na ozdoby- to też jestem Nowa Ja Skrzętnie przechowuje wszystko z roku na rok ewentualnie dokupuje 1 element…i jestem bardzo dumna ze nasz renifer w świątecznym swetrze jest z nami od 7 lat Dopiero takie ozdoby które wracaja kazdego roku dają prawdziwy klimat P.S. Jest 04.39 a u nas Psi Patrol i kanapki…Tobik się wyspał
Haha – to mieliście pobudkę! ;P No właśnie u mojej mamy w domu są np. takie bombki czy inne ozdoby choinkowe z mojego dzieciństwa i powiem Ci, że jak tak czasami patrzę to aż mnie ciarki przychodzą (pozytywne)…. <3 Wspomnienia od razu jakieś takie żywe! <3