Nowości książkowe dla małych urwisów! ;)

Dzisiaj przychodzimy do Was z książką, która rozbawi nie jednego urwisa! 😉 A właściwie z komiksem! „DOGMAN” (Dav Pilkey), to kolejne dzieło autora Kapitana Majtasa. Przygody Harolda i Georga opisywaliśmy Wam już kiedyś tu —> Kapitan Majtas . Poza tym, być może kojarzycie bohatera z wersji kinowej. Ale dziś nie o Kapitanie Majtasie, na tapecie bowiem historia i przygody psa policjanta.
Autor po raz kolejny zaskakuje swoją bezgraniczną wyobraźnią! Policjant Nać i pies Buras ulegli wypadkowi, aby jakoś zaradzić sytuacji i uratować to co zostało, zszyto ciało człowieka i głowę psa! Scena niczym z horroru! 😉 Jednak to nie wszystko! Wyobraźcie sobie, że ten człowiek – pies chodzi każdego dnia do pracy. Nosi dumnie mundur, każdego dnia obskakuje jak na pieska przystało swojego przełożonego, a za pochwały jest w stanie zrobić wszystko! 😉 Zdarza mu się zdemolować posterunek policji, jest też świetnym kompanem do zabawy. Najważniejszym jednak jest fakt, że DogMan ma ogromne serce, ze wszystkich sił stara się złapać złoczyńców, a widok znajomych twarzy budzi w nim ogromne szczęście! 🙂
Żeby kontrast był zachowany mamy również czarną postać, które kryje się w skórze kota Peta! Pet przez większość czasu podejmuje różnorakie próby zgładzenia DogMan’a. Żebyście wiedzieli do jakich występków zdolny jest ten rudzielec?! ;P Ponadto ma wielkie marzenie by zgładzić miasto, to jednak przerasta jego oczekiwania! 😉
Pośród wszystkich niezwykłych i przerysowanych przygód przeczytacie o tym, co Kot Pet knuje w swoim tajnym laboratorium, o przerażającym odkurzaczu, sprayu niewidzialności, sprayu życia i parówkowych wojnach! Wszystko zachowane w totalnym absurdzie, niedorzeczności, specyficznym humorze i mocnym przerysowaniu! 😉
W części „Bierz Go!” uśmiejecie się nie mniej, i jak znam życie najbardziej spodoba się Wam rozdział Kotek Płaskotek, gdzie ożywiony zostaje szkielet ogromnego dinozaura! 😉 Ten to dopiero zrobił wrażenie na Oliśku! 😉 Jednak to w późniejszym etapie, ponieważ najpierw przeczytacie jak kocur podstępem wydostaje się z więzienia i wraca na „pole bitwy”. 😉 Bądź co bądź zapowiada się niesamowita seria opowiadań, i choć pewnie znajdą się przeciwnicy tego typu literatury, to my czekamy z niecierpliwością na kolejne części. 😉
Zapomniałam dodać, że na końcu znajdziecie świetny dodatek, który pozwoli na narysowanie ulubionych dziecięcych bohaterów! 😉 Cóż mogę więcej napisać… Jeśli masz w domu małego łobuziaka tudzież łobuziarę, którzy uwielbiają figle DogMan będzie lekturą doskonałą! Tylko uprzedzam – to książka dla ludzi z dużym poczuciem dystansu do życia! 😉 Oryginalna, śmieszna, nieprzewidywalna i niekiedy absurdalna! 😉 Według mnie idealna dla 7 – 8 latków, czytając Olisiowi jeszcze niektóre teksty muszę cenzurować, ale i tak bawimy się przy tym świetnie! 😉 Poza tym sama komiksowa forma przypadła nam bardzo do gustu i jest czymś zupełnie nowym. Myślę, że pójdziemy dalej w inne komiksy! ;).
Za książki dziękujemy Wydawnictwo Jaguar, tu możecie nabyć swoje egzemplarze —> DogMan
całkiem sympatyczne książeczki. Niestety nie dla mojej prawie-nastolatki 😀
Masz rację, mogłaby się troszkę przy nich nudzić… 😉 Aczkolwiek nawet mnie – starą matkę śmieszą! ;P
Hahaha, to wygląda fenomenalnie <3 Sama z chęcią bym poczytała!
Hehe- zapraszam do lektury! 😉 Sama się nieźle ubawiłam ;p
Cudne te książeczki, takie kolorowe 🙂 Z chęcią sama bym poczytała i wróciła wspomnieniami do lat z dzieciństwa 🙂
To prawda – ilustracje przyciągają 🙂
Fajna szata graficzna.
Knujący kot może się okazać świetnym bohaterem! Każde dziecko go polubi 🙂
Kota, psa i wszystkich naraz! 😉
te książeczki dla dzieci to są coraz ciekawsze.
Mój maluch jeszcze za mały, ale jak podrośnie to chętnie po nie sięgniemy:)
Moja córka lubi psiaki i ucieszyły by ją te książeczki
Oooo to polecamy! Na pewno książeczka by się spodobała! 🙂
Ooo coś nowego? Mamy już sporą serię Kapitana Majtasa, podejrzewam, że i te książki przypadłyby nam do gustu 🙂
Marta, są ekstra! 🙂 Jak dla mnie nawet lepsze od Majtasa 😉
Te książki wyglądają naprawdę ciekawie. Musza sprawiać im sporo radości.
Mój Smyk właśnie czyta, ale przyznał że jednak „Kapitan Majtas” podobał mu się bardziej 🙂
Chyba nawet wiem dlaczego… 😉 :*
Jakoś ilustracje nie przypadły mi do gustu, ale nie jestem dzieckiem.