Jestem matką, a nie modelką na wybiegu Prady!

Nie macie czasami wrażenia, że jakby niektóre pory roku z biegiem ostatnich lat zanikają??? Jakoś tak zaraz po surowej zimie praktyczne od razu przychodzi błogie lato, przeciw któremu akurat nie mam nic przeciwko… 😉 Wręcz je kocham! Nawet aktualnie pogoda jest idealna na krótki rękawek. Słońce miło głaszcze nas po policzkach, temperatury coraz przyjemniejsze… A co to jeszcze oznacza??? A no to, że za moment zaczniemy się rozbierać! Wskoczymy w krótkie szorty, zwiewne sukienki i stroje kąpielowe. Dla jednych to długo wyczekiwany i upragniony okres, dla innych totalna zmora!
Dlaczego zmora??? Dlatego, że my – matki (zresztą nie tylko matki, ale szczególnie do nich chciałam się dzisiaj odnieść) kochamy patrzeć na siebie bardzo krytycznym okiem! Oczywiście wprawiając się tym samym w ogromne kompleksy, wynajdując wciąż to nowe wady i powody do niezadowolenia z siebie! „Piękne lato za oknem – a ja jeszcze taka zimowa!”, a to blizny po porodach, cellulit, efekt zebry po rozstępach, o cztery fałdy na brzuchu za dużo, bicepsy jak u Pudziana, obwisły cycek albo i dwa! 😉 I nie wyjdzie taka jedna, druga, czy dziesiąta latem na plażę w stroju kąpielowym, albo będzie się kisić przy 30 stopniach Celsjusza w długich spodniach! Bo co ludzie powiedzą??? Co Bożena pomyśli jak zobaczy? I jak skomentuje to Grażyna???
Nosz kurde!!! I ja tak mam co roku! Nawet inaczej – z każdym rokiem się to nasila. Stoję sobie tak przed tym lustrem w przedpokoju i gadam z żalem sama do siebie, coś w rodzaju: ” w tym roku to już na bank nie ma mowy o krótkich spodenkach, bo cellulit tak dorodnie wyhodowany! Blizny po cesarkach, ciąża spożywcza i te sprawy!” Znasz to???
Heloł!!!!! Coś Ci teraz powiem! Dlaczego Ty czy ja mamy się wstydzić blizn, które w pewnym sensie nadały naszemu życiu inny wymiar, dlaczego mamy się martwić tym, że kogoś nie urzeknie nasz cellulit albo jakieś tam zbędne kilogramy??? Jestem matką, a nie modelką z wybiegu od Prady! Ty też jesteś mamą! Ciąża zmienia ciało, to naturalne. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, na inne nie mamy uwarunkowań genetycznych, a o jeszcze inne nie ma czasami kiedy zadbać… I już! Życie toczy się dalej! Z Twoim cellulitem czy bez niego, z rozstępami lub bez nich! I choć wciąż marzą mi długie i szczupłe nogi jak u sarenki, to wiem, że głową muru nie przebiję! Wiem też, że każda z nas ma swoje kompleksy, swoje wady i niedoskonałości. Zdaję sobie również sprawę, że boimy się oceny innych, a i nasz wewnętrzny krytyk nie jest dla nas łaskawy…
Skończę więc tak: nie zwracaj uwagi na opinię ludzi, którzy poza tym co widoczne dla oczu, nie dostrzegają w Tobie niczego innego! Dbajmy o siebie, ale nie dajmy się zwariować, nie wstydźmy się pamiątek po ciąży i akceptujmy je – tak po prostu… Zapamiętaj sobie jesteś / jestem matką, a nie modelką z wybiegu światowych projektantów! Zatem cycki do przodu i jedziesz maleńka! ;D
Zdjęcie: pixabay.com
Oj tak kochana…święta prawda. Niestety my dziewczyny jesteśmy dla siebie piz*** zazdroszczę facetom u nich nie ma tego! A jak jest to nie w takim stopniu…. Ja biorę się od „jutra” za siebie – tylko nie wiem którego
Ja się borę za siebie każdego dnia! ;p A faceci są generalnie wobec siebie bezkrytyczni – dlatego jest im w życiu lepiej na każdym szczeblu! Zazdroszczę im tego, że nie zaśmiecają sobe głowy pierdołami…;) :*
W 100% się zgadzam rozstępy, blizny i cellulit to są rzeczy z których powinnyśmy być dumne. Tak jak mali chłopcy cieszą się ze strupa i blizny
<3
Moim najwìększym kompleksem jest sadło na brzuchu – akurat jakoś tak niefortunnie mi się tam odkłada. Niby nie jest to nic wielkiego, nie jest to wielki problem, ale zdarza mi się zastanowić, czy ONI patrzą na mnie i oceniają fałdy.
Wiem o czym mówisz bo mój brzuch też nie jest idealny… I ten dyskomfort na plaży kiedy próbuje usiąść tak, żeby nie zlewał się w jedną wielką oponę albo i kilka!;p życie na wdechu!;p
Tak jest, olać to wszystko!!! cieszmy się życiem, byciem razem, drobnymi sprawami, a jak naprawdę nie możemy na siebie patrzeć to ściśnijmy poślady i zmieńmy to! Akceptujmy i kochajmy siebie, bo jesteśmy wyjątkowe, każda na swój własny sposób. A porównywanie się do kilku modelek plus większości obrobionych w programach odpuśćmy sobie, szkoda życia 🙂 Pozdrawiam i gratuluje super apelu haha
Kochana od razu mi się przypomniało jak będąc w okresie dojrzewałam zawsze narzekałam na swoje nogi i biodra! Zmora jakaś! Wtedy mama przytaczała mi przykłady niepełnosprawnych dzieci i młodzieży… Tak więc zgadzam się z Tobą „cieszmy się tym co mamy!”. :*
Również moim ogromnym kompleksem jest brzuch… Kiedyś miałam na tym punkcie bzika – teraz pogodziłam się z tym faktem…
Piękny tekst, zawód mama to przepiękny zawód, ale zauważyłam, że zostawia ślady. Nie tylko na brzuchu czy nogach, po ciąży czy porodzie, ale również każde zmartwienie to dodatkowa zmarszczka, każdy uśmiech z pierwszego kroku również 🙂 Szacunek do własnego ciała to właśnie odpuszczenie, pokochanie swojego ciała i duszy taką jaka jest 🙂
Lepiej bym tego nie skwitowała <3 Aż się wzruszyłam.... Tak rzeczywiście jest, zmiany są nieuniknione... Mają jednak swój urok i kryją prawdę...<3
Zgadzam się w stu procentach 🙂 o dziwo, jak już jestem mamą i zostało kilka kilogramów, to wydaje mi się, że jakoś mi z nimi bardziej do twarzy 🙂
I love You!!!!! :* :* :*
Tak jest! Podpisuję się pod tym! Ważne, abyśmy były szczęśliwe i akceptowały siebie takimi jakimi jesteśmy. Zdanie innych nie powinno mieć znaczenia!
AMEN! ;D
Wiesz, to jest tak, że mamy to, co chcemy. Chcemy być szczupłe, to ćwiczymy i to jest Ok. Chcemy mieć cellulit, to go zaakceptujemy i to też będzie Ok. Bo to tylko od nas zależy, jak będziemy wyglądać. I nikomu nic do tego. Bo to tylko nasz sprawa ❤️
Tak jest <3 Choć pewnych uwarunkowań genetycznych nie da się "przeskoczyć"! Nasza sprawa, nasze życie - szkoda czasu na takie pierdoluty! Lepiej brać z życia to co daje radość i spełnienie <3 :*
Trzeba podażać za swoimi gustami i dobrym samopoczuciem, bo tak naprawdę nie ma na świecie ideałów. 🙂
Nie ma! A nawet jeśli w oczach innych są – to te i tak mają pewne sobie coś do zarzucenia! 😉
Ja nie tylko nie wstydzę się blizn, ale wręcz je uwielbiam, szczególnie tę po cesarce, która jest pamiątką największego cudu w moim życiu! 🙂
I ja mam taką pamiątkę <3
Oj to prawda! Teraz jest taki nacisk na to, żeby wyglądać idealnie jak nigdy dotąd. Jestem szczupła, zgrabna ale nie mam idealnienwysportowanego i wyrzeźbionego ciała, bo po prostu nie katuję się treningami. Ćwiczę regularnie, ale w domowych warunkach, nie z trenerem, nie na siłce, bo szczerze nie mam na to kasy a jak się „siedzi” cały dzień z dzieckiem i lata po placach zabaw, gotuje, sprząta i bawi, a mąż wraca późno z pracy, bo zanim dojedzie do domu to trochę minie, to już serio ale nie mamy siły na to żeby starać się wyglądać jak z „obrazka” na Instagramie. Zresztą, wiemy jaka „prawda” się tam kryje. To nie tak, że.dziecko to wymówka, dbamy o siebie, zdrowo się odzywiamy,staramy się jak najwięcej czasu spędzać aktywnie na dworze, ale nie będziemy nigdy tacy jak z okładki magazynu, bo to nierealne. Trzeba to sobie uzmysłowić, choć łatwe to nie jest. Także – dbajmy o siebie, ale nie za wszelką cenę i nie dlatego, że ktoś nam każe, tylko dbajmy o siebie dla samych siebie!
Omatulu dobrze prawisz! 😉 :* Wyczerpałaś temat w najlepszy możliwy sposób… 🙂 Choć przyznaję się bez bicia, że u mnie z tym zdrowym odżywianiem to jest niestety trochę na bakier, ale pracuję nad tym i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się to zmienić.
Ostatnio stwierdziłam, że już taka pora roku jak przedwiośnie nie istnieje.
Ale wiesz, Ty i tak wygladasz jak milion dolarów i niejedna może Ci zazdrościć. A kwestia zdrowego odżywiania to serio po prostu unikanie nafaszerowanego jedzenia. Ja tam też az takiego fioła nie mam, bo i parówkę czasem wsunę (ale tylko taka bez azotynu sodu, Biedra ma fajne) i unikam kupnych słodyczy. Aaa no i slodkich napojów czy sztucznych dodatków w smietanie czy kogurtach. Wędliny kupuje na ekobazarku. Tyle, ale – aż tyle. Myślę ze jako taki normalny czlowiek, bez sztabu kucharzy obok i kasy na samą eko żywność to i tak dużo. Grunt to nie dac sie zwariowac. No bo co, loda sobie odmówić czy czekolady od czasu do czasu. No bez przesady, w koncu jedno zycie mamy, a na starosc i tego nam zabronia bo pewnie cukier, cholesterol itp. Więc jakoś tak trzeba złoty srodek we wszystkim znaleźć, no alelatwiej powiedzieć niż zrobić. Jak ze wszystkim. Ale co tam – cieszmy się chwilą i tymi naszymi maluchami i tymi naszymi mężami, choć czasem to pewnie byśmy ich wyslaly w kosmos na chwilę albo dłużej
Uwielbiam Cię – serio!!! :* No powiem Ci, że ja nawet w połowie nie jestem tak uważna jeżeli chodzi o żarcie (dla siebie- bo co innego dzieci) jak Ty! Podziwiam! Mnie od okresu po pierwszej ciąży dzieli 14 kg – więc to milion dolców to „delikatnie” na wyrost! ;p Mimo to dziękuję i się czerwienię!:* No a jeżeli chodzi o mężów, to nie wiem czy mój tak gada specjalnie, czy rzeczywiście tak jest, ale mówi, że woli mnie taką rubensowską niż zbytnio suchą! ;p
Czyli masz w domu prawdziwego faceta a nie goscia z mózgiem rodem z gimbazy (bezcurazy dla gimnazjalistów).
Albo boi się dostać w głowę patelnią! ;P ;D
Kiedyś też miałam kompleksy, które uniemożliwiały mi noszenie krótkich spodenek, nie lubiłam nawet swoich stóp i całe lato chodziłam w trampkach! Na szczęście w ostatnich latach trochę mi przeszło – dalej nie jestem z siebie w pełni zadowolona, ale wolę założyć to, co mi się podoba i w czym się nie ugotuję. Jak się komuś nie podoba, to niech nie patrzy (ja sobie np. cellulitu nie oglądam xD).
Hahaha – właśnie! Jak to mówią „niech się wstydzi, ten kto widzi!” ;P
Myślę że krótko i brzydko mówiąc każda kobieta powinna mieć w du*ie ‚ideały’ które promuje internet. Ważne żebyśmy były zdrowe i czuły się dobrze w swoim ciele. Ja mam takie podejście że może nie mam szesciopaka i mam celulit, popękane naczynka i rozstępy ale kocham swoje ciała i czuję się pewna siebie! Mam nadzieję, że po ciąży nadal będę miała takie poglądy ale będę się tego trzymała! Także kobietki, nie wstydzcie się niczego! Jesteście piękne. Buziaki
Prawisz jak trzeba!!!! <3 Życzę Ci takiej pięknej postawy do końca życia! Buziaki :*
Na szczęście ja się jakoś bardzo nie przejmuję moim celulitem 😀
Akurat rozstępy jakoś nigdy mnie obchodziły. Cellulit, o cellulit to już poważny wróg. I jak tu żyć? Normalnie. Tak po prostu.
Dokładnie – ja sobie zawsze powtarzam, ze przecież boku sobie nie wyrwę z jego powodu! 😉
Mama czy nie, odpowiedzialna Kobieta i przede wszystkim dobra matka, zawsze wygląda pięknie, a nawet lepiej niż modelki.
Matką nie jestem, ale też mam kompleksy. Najbardziej nie lubię swojego brzucha, reszta może być. Ale mój brzuch mógłby być bardziej płaski.
Każdy ma jakieś kompleksy… Nie ważne czy mama czy nie mama! 😉 Ja też mam mnóstwo kompleksów, ale powiem Ci szczerze, że z wiekiem jakoś coraz mniej mi te rzeczy przeszkadzają, a nawet mam wrażenie, że połowę z nich wmawiałam sobie na siłę! ;P