„MAMA MA BIZNES” part 15! [Anna]

Hej
Mam na imię Anka i mam 31 lat. Na co dzień jestem mamą Stasia i żoną Kuby. Od 4 lat łączę swoją przygodę macierzyńską z realizowaniem się w roli szefa, menadżera, handlowca, projektanta i szwaczki w jednym 😊 Ale przyznaję od ręki, że czuję się naprawdę spełniona na obu tych płaszczyznach.
1.Skąd pomysł na tego typu biznes?
Pomysłu na biznes nie było 😛 Moje pierwsze bardzo prymitywne zajączki powstały dla mojego synka, który wówczas rósł pod moim sercem. Byłam już na zwolnieniu lekarskim z ogromem wolnego czasu. Kolejne ,,stworki’’ szyłam dla koleżanek, lub okazjonalnie na prezenty dla dzieci. Nie od razu poszłam w handel 😊 Czułam, że brak mi warsztatu i doświadczenia… szycie jednak sprawiało mi bardzo wiele radości. Przez pierwsze miesiące mojej przygody z szyciem zabawki w całości tworzyłam ręcznie. Uszycie zabawki 25cm zajmowało 2 dni 😊 pod koniec ciąży na Święta mąż kupił mi maszynę… pierwszy raz w życiu miałam z nią do czynienia. Nie przeczytałam nawet instrukcji obsługi, szkoda na to czasu pomyślałam. Do dziś śmieszy mnie fakt, że szyjąc któregoś zajączka odeszły mi wody… to musiał być znak 😊
2.Patrząc na Twoje prace masz wyjątkowy talent. W jaki sposób odkryłaś go w sobie?
Tak jak wspominałam wcześniej moje pierwsze dzieła daleko miały do ideału (podsyłam zdjęcie mojego 3 zajączka dla przyjaciółki) Myślę, że talent to suma wielu czynników. U mnie były to na pewno: ogrom wyobraźni + artystyczne doświadczenia + ćwiczenie warsztatu.
3.Jakie narzędzi są niezbędne przy tego typu działalności? Jaki jest ich przybliżony koszt?
Jeśli chodzi o narzędzia to wybór jest ogromny… Przez 3 lata pracowałam na podstawowej maszynie do szycia, bawełnie, wypełniaczu i niciach. Półtora roku temu, dzięki dotacji mogłam wyposażyć swoją pracownię co dało mi więcej możliwości co do tworzenia różnorodnych produktów. Oprócz materiałów eksploatacyjnych i maszyn przy braku współpracy z pracownią fotograficzną trzeba zainwestować również w sprzęt fotograficzny. Korzystam także z możliwości wystawiania się na jarmarkach i kiermaszach rękodzielniczych, dlatego zainwestowałam także w sprzęt, który mi to umożliwia lub ułatwia. Koszt moich sprzętów bez materiałów to ok 12 tys. Ale spokojnie można zacząć jak ja… maszyna za 550zł, materiały i ogrom serca… wróżę sukces 😊
4.Aniu, skąd czerpiesz inspiracje na swoje prace?
Ojej inspiruje mnie wszystko… Mam bzika na punkcie fajnych rzeczy. Od dziecka przerabiałam sobie ciuchy dlatego wszystko co jest oryginalne wpisuje się w mój gust. Od kiedy jestem mamą wiadomo, że inspiruje mnie wszystko co z nimi związane. Każde dziecko jest inne… to właśnie dlatego postanowiłam nie szyć zabawek taśmowo tylko na zamówienie. Często dostaje od klientów zdjęcia ich pociech z dopiskiem np.:,,to jest Maksio, proszę coś dla niego wyczarować” i koniec… nie ma mnie, wyobraźnia robi swoje 😊
5.Co jest dla Ciebie myślą przewodnią w tym co robisz?
Myśl przewodnia… hmmm
,,Twórz wszystko z sercem bo inaczej Twoja praca przestanie być autentyczna i przestanie Cię cieszyć”
6.Jakie widzisz plusy prowadzenia własnego biznesu?
Możesz robić to co kochasz a nie to co musisz. Jesteś panem swojego czasu. Zarabiasz na siebie nie na kogoś (minus ZUS i podatki :/). I ostatni plus… dla mnie osobiście bardzo ważny: wzrost poczucia własnej wartości!
7.Co chciałabyś powiedzieć każdej mamie, która marzy o pracy na swoim, ale ma obawy przed tym pierwszym i kolejnym krokiem?
Dziewczyny ( Mamy, żony… narzeczone :P)
To tylko z pozoru wydaje się być zagmatwane i niedostępne. Każda z Was ma talent, jedna do szydełka inna do gotowania a jeszcze inna do pisania wierszy 😊 Po 4 latach wiem, że robienie tego co się kocha jest ważne nie tylko dla nas kobiet ale i dla naszych dzieci, mężów i rodzin… Spełniona kobieta to szczęśliwa kobieta i szczęśliwy dom. Jeśli się boicie zachęcam Was do szukania możliwości wsparcia Waszego rozwoju. Może dotacja, może warsztaty i szkolenia. Pamiętajcie każdy ma tyle na ile się odważy 😊 Trzymam za Was kciuki 😊
Dziękuję bardzo Aniu! :*
Dziewczyny, cóż mogę napisać… Uwielbiam takie rezolutne kobiety z pasją! Takie, które się nie poddają, potrafią ciężko i zawzięcie pracować na swój sukces! Bez wątpienia Ania jest taką osobą! W dodatku to ciepła i sympatyczna osoba… 🙂 Strasznie się cieszę, że będąc w tym miejscu mogę poznawać tak wiele inspirujących osób. <3
Linki do stron Ani znajdziecie poniżej. Doceńcie, polubcie, zamawiajcie – dziewczyna zasługuje na to! 🙂 Niech idzie w świat!!! 😉
https://instagram.com/zajacowo.ana.sujko?utm_source=ig_profile_share&igshid=j13qtv11nlni
Niesamowite prace, pasja to jednak wielka siła. 😉
Nie sposób się nie zgodzić 😉
Piękne maskotki! Szkoda, że nie mam takiego talentu do szycia – bo może też rozkręciłabym własny biznes 😉
Ja też jestem zauroczona! <3
Uwielbiam osoby z taką pasją, zawsze są to świetni ludzie ! Dlatego kupuję w większości takie produkty hanmade aby je wspierać 🙂
I ja podziwiam! Talent, zaparcie, odwagę – wszystko!!!! 😉
Wspaniałą Mama 🙂
Robi to co lubi i jeszcze na tym zarabia.
Dziewczyna była po prostu konsekwentna 🙂
Konsekwencja to chyba podstawa we własnym biznesie… Bez niej ludzie szybko się poddają! Trzymam kciuki za sukces Ani 🙂
Woow podziwiam. Nie umiem szyć na maszynie. Guzik przyszyję czy tam łatkę, zaceruję i tyle jeśli o mój talent chodzi.
Serdeczności.
Nie jesteś sama, dla mnie to też czarna magia! ;p Ale bardzo chciałabym się kiedyś nauczyć!
Takiego talentu nigdy nie można bagatelizować, wprost trzeba go rozwijać i działać, działać:)
Zdecydowanie! 🙂
Niesamowita kobieta, świetna pasja, ogrom serducha! <3 Wspaniała rozmowa 🙂
<3 !!!!!
Brawo Ty! Masz świetną pasję i talent 😀
Super misiu 🙂
I misiu i królik i wszystko inne 😉
Gratuluję! Ja nie mam żadnych zdolności, a przede wszystkim odwagi na własny biznes.
Wielu nam brak odwagi… W końcu to jakieś ryzyko, dlatego warto brać przykład z takich kobiet jak Ania! 🙂
Śliczne są te Twoje uszytki! Widać, ze jak ktoś ma serce do szycia to mu cuda wychodzą.
cudne te zające
Świetne są te maskotki, to może być przytulanka na lata
Tak, piękna pamiątka 🙂
Uwielbiam taki lalki. Czasem nawet sama się skuszę by coś uszyć . 🙂
Serio??? Ja też raz uszyłam synkowi króliczka 🙂